20 lutego 2013

Zapomniany król - recenzja filmu "Sugar Man"

Wielkim wyzwaniem jest napisanie recenzji filmu takiego jak Sugar Man. Postaram się jednak przekonać was do obejrzenia dokumentalnego debiutu Malika Bendjelloula i jednocześnie nie zepsuć wam przyjemności, jaką daje obejrzenie go.

Słyszeliście kiedyś o Rodriguezie? Musieliście słyszeć, w końcu to strasznie popularne nazwisko. Chodzi mi jednak o tego jednego, konkretnego Rodrigueza, amerykańskiego muzyka, który swoim talentem nie ustępował Bobowi Dylanowi, a są tacy, co twierdzą, że był nawet lepszy. Nie słyszeliście? Nie ma problemu, prawie nikt o nim nie słyszał.

Sugar Man to właśnie historia muzyka, który na początku lat siedemdziesiątych został odkryty przez dwóch znanych producentów muzycznych. Ci, słysząc jego muzykę, wróżyli mu wielką karierę. W 1970 roku wyszła więc jego pierwsza płyta, Cold Facts, i... słuch po niej zaginął. To samo stało się zresztą z jego drugim albumem, wydanym rok później. Ten wielki talent nie tylko nie przebił się do amerykańskiego mainstreamu, ale w ogóle mało kto usłyszał o nim w Stanach.

Traf chciał jednak, że pierwszy album Rodrigueza trafił do Afryki Południowej. W RPA, wtedy ogarnięty Apartheidem, Rodriguez błyskawicznie stał się równie popularny co Elvis, czy Bitlesi. Nikt jednak nic o nim nie wiedział, a i sam artysta nie zdawał sobie sprawy ze swojej popularności za oceanem.

Sugar Man opowiada o śledztwie prowadzonym przez dwóch dziennikarzy muzycznych, którzy próbują dowiedzieć się czegoś o idolu swoich pobratymców (oryginalny tytuł to Searching for Sugar Man, czyli W poszukiwaniu Sugar Mana). Wyniki ich śledztwa są tak zaskakujące, że... musicie to zobaczyć na własne oczy!

Rzadko się zdarza, aby film dokumentalny oglądało się z równie zapartym tchem, co niektóre filmy fabularne. Sugar Man taki właśnie jest. Choć zaczyna się niepozornie, to po pewnym czasie sprawia, że nie można oderwać wzroku od ekranu. Obraz jest perfekcyjnie poprowadzony i wzruszający. Przepiękna historia, która została w nim opowiedziana, idealnie oddaje sens powiedzenia, że to życie pisze najlepsze scenariusze.

Od strony technicznej też trudno coś filmowi zarzucić. Zdjęcia przeplatające się z animacją towarzyszącą muzyce Rodrigueza robią wrażenie, a montaż został nagrodzony przez Amerykańskie Stowarzyszenie Montażystów, co powinno być wystarczającą rekomendacją. Wszystko oczywiście opowiadziane jest przy dźwiękach, których autorem jest bohater tego dokumentu.

Jako recenzent mam obowiązek doszukiwać się słabych stron filmu. Znalazłem jedną. Nie dostał jeszcze Oscara. Ale zapewne dostanie w tę niedzielę. Z czystym sumieniem zapraszam do kina.

Sugar Man / Searching for Sugar Man
(2012)
produkcja: Szwecja, Wielka Brytania
reż. Malik Bendjelloul

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz